czwartek, 20 października 2016

Zmiana trenera

      Po 3 porażkach traci pracę trener BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Przyznać trzeba, że dość szybko, trochę dziwne, tym bardziej, że wszystkie porażki nie były klęskami ( -7; -5; -3 ). Decydowały końcówki, ostatnie minuty, w których zawodnicy byli nieskuteczni, podejmowali złe decyzje lub po prostu przeciwnik był lepszy. W sporcie liczą się wyniki, to oczywiste, a za porażki w głównej mierze odpowiada trener, a z tym nie zawsze można się zgodzić. Ale niestety to oni są zwalniani najszybciej. Czy słusznie ? Akurat w tym wypadku, uważam, że nie (pomimo tego, że nie jestem zwolennikiem, zagranicznych trenerów pracujących w PLK). 
   Zespół nowy, pracują ze sobą miesiąc, może dwa, są na etapie ciągłego poznawania się i zrozumienia. Grają trzy mecze "na styku", wszyscy chwalą ich grę przez 35 min. , ale przegrywają. Czy to powód do tak drastycznego kroku ? Przecież jeszcze przed paroma tygodniami, ktoś zatrudniał trenera, uważając go za dobrego i odpowiedniego. Po 3 ( słownie: TRZECH) meczach zmienia zdanie ? W takim razie błąd popełnił wybierający... Tym bardziej , że  nikt mu  w tym nie przeszkadzał. Trener ma trochę gorzej, owszem do niego należy przygotowanie drużyny i zawodników do meczu, od niego zależy kto gra i jak długo, od niego zależy kiedy będzie brany czas na żądanie. Ale wykonawcami są zawodnicy i ich umiejętności, które nabyli przez wiele lat swojej kariery, przecież nie przez te kilkanaście ostatnich treningów. Dlatego trudno mi zrozumieć rozliczanie trenera tym bardziej zwalnianie go tak szybko, tylko za niecelny rzut czy stratę zawodnika w końcówce przegranego meczu. Przecież gdyby te decydujące akcje powiodły się zawodnikom, trener nie straciłby pracy...  Oczywiście można na ten temat jeszcze długo pisać. Może będzie jeszcze okazja porozmawiać czy np. Ettore Mesina  też nie przegrałby ich ... :)

   W związku ze zwolnieniem trenera, padają już nazwiska kolejnych ..... oczywiście zagranicznych, już sprawdzonych w boju, tych, co przegrali w Polsce, może coś wygrali, ale nie zostali, wyjechali, tam też poprzegrywali, czasami coś wygrali i teraz mają już tylko wygrywać... i być cudotwórcami. Jeszcze rozumiałbym, gdyby to byli trenerzy jak w siatkówce Lozano, Anastasi, Heynen, z sukcesami prowadzący reprezentacje czy kluby. Ale tak nie jest. Często powracają te same nazwiska, od których już nic się nie można nauczyć, bo znany jest ich styl pracy. Więc korzyści szkoleniowe dla ... naszych trenerów są raczej znikome. A przecież dlatego też ich sprowadzamy, żeby poznać inną myśl szkoleniową i inną filozofię prowadzenia zespołów. To samo dotyczy sprowadzanych zawodników zagranicznych.
     Ja stawiałbym w takich wypadkach na Polaków, są chyba tańsi, kasa zostaje w kraju, przegrywać 3 x z rzędu też będą potrafili, nie mówiąc już o braku awansu do play-off. W dwóch ostatnich sezonach, jest z tym coraz lepiej. Szansę dostają młodzi trenerzy ( i bardzo dobrze !!! ) Frasunkiewicz, Gronek, Łukomski.

P.s
      W Ostrowie trenerem został Macedończyk Emil Rajkovic. Był juz w Polsce, w Śląsku. Wiodło mu się różnie. Potem pracował w Skopje 0-4 :( ...  i jak piszą ... sam zrezygnował z wzg. na porażki... Teraz znów w Polsce... będzie "modlił się", żeby w najbliższych meczach w końcówce ktoś trafił, lub zrobił przechwyt, a nie stratę. Wtedy będzie dobrym, a nie złym trenerem... Troche to skomplikowane, jak cały zawód trenera.
       Życzę oczywiście nowemu trenerowi  samych zwycięstw :)  :)  :)
   





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz